Demonstrant uniewinniony, porażka policji
Sąd Rejonowy w Kielcach uniewinnił członka KOD, uczestnika demonstracji w obronie praw kobiet. Sędzia skrytykował policję za próbę “kary zastępczej”, czyli represjonowania demonstrantów za pomocą wątpliwych zarzutów.
W czwartek 8 kwietnia 2021 przed Sądem Rejonowym w Kielcach stanął członek świętokrzyskiego KOD, który odmówił przyjęcia mandatu 23 listopada. Tego dnia na ulicach Kielc odbywał się protest w obronie praw kobiet, polegający na przejeździe kolumny samochodów oznakowanych flagami i plakatami, od Pasażu Świętokrzyskiego na os. Ślichowice. Według policji funkcjonariusze ochraniali protest, ale zdaniem demonstrantów ta ochrona była pozorna, a policja miała za zadanie rozbicie kolumny, co jej się w znacznym stopniu udało. – Policjanci co jakiś czas zatrzymywali auto. Mnie zatrzymali na ul. Grunwaldzkiej. Podjechał do mnie od tyłu oznakowany policyjny samochód, włączył koguty, więc musiałem się zatrzymać. Stwierdzili, że używam niezgodnie z przepisami świateł awaryjnych – relacjonuje członek KOD.
Kielecki Sąd Rejonowy na takim działaniu policji nie zostawił suchej nitki. Uczestnika demonstracji uniewinnił. – Dla mnie najważniejsze jest to, jak sąd uzasadnił uniewinnienie, nie na przykład niską szkodliwością czynu, czy czymś takim, ale przyznając, że mamy prawo do demonstrowania. Usłyszałem od sędziego, że próba ukarania mnie za tego typu używanie świateł awaryjnych jest formą karania zastępczego, bo policja wielokrotnie przegrała sprawy, próbując karać ludzi za udział w zgromadzeniach – mówi demonstrant. – Najwyraźniej teraz funkcjonariusze mieli polecenie, żeby zatrzymywać za wszystko, tylko nie za udział w zgromadzeniu, bo się okazuje, że zgromadzenia są legalne i nie można za nie wlepiać mandatów – dodaje.
Satysfakcji nie ukrywa Edward Rzepka, obrońca demonstranta, znany kielecki adwokat reprezentujący jeszcze opozycjonistów za czasów PRL. –
Sąd podzielił stanowisko obrony, że celem zatrzymania uczestników protestu samochodowego przez policję było wykazanie im naruszenia prawa, a nie rzeczywista ochrona przez policję tej manifestacji. W tej sytuacji używanie awaryjnych kierunkowskazów nie tylko nie stwarzało żadnego niebezpieczeństwa, ale było wręcz wskazane – mówi Rzepka.
Na rozprawie nie było policjanta oskarżyciela, zeznawał tylko jeden funkcjonariusz jako świadek.
Wyrok nie jest prawomocny.
Nie jest to koniec policyjnego represjonowania demonstrantów w Kielcach. O to samo, podczas tej samej manifestacji obwinionych jest więcej protestujących, mecenas Rzepka broni jeszcze dwoje z nich. Czekają oni na swoje rozprawy.
Protest samochodowy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Kielcach, 2 listopada 2020 r.