Grudniowe protesty pod sądami
Przez dwa gorące tygodnie grudnia protestowaliśmy pod sądami w obronie wolności sądów i przeciwko niepokojącym zmianom ordynacji wyborczej.
Protesty organizowaliśmy w Kielcach pod Sądem Okręgowym, w Starachowicach i Ostrowcu pod sądami okręgowymi. Obywatele protestowali też w Sandomierzu, Jędrzejowie, Końskich. Kieleckie demonstracje gromadziły od 50 do 250 osób. – Niesamowita mobilizacja przyczyniła się do zawetowania przez Prezydenta dwóch z trzech ustaw, które oddawały kontrolę nad sądownictwem politykom. Teraz projekty wróciły ze zdwojoną siłą. To moment próby i ostatni dzwonek. Prędzej czy później PiS zapłaci za to polityczną cenę za niszczenie demokracji. Wiedzą, że gdy zimno i święta za pasem, trudno nam protestować. Trudno, ale trzeba. Bo to czas próby dla nas i dla Polski — tak wzywaliśmy do walki o demokrację.
Hasłami grudniowych demonstracji były „Suweren mówi dość!”, „Łańcuch ludzi — łańcuch świateł”.
– Patrzę na to, co nas otacza i coraz bardziej jestem przekonany, że to nie jest szaleństwo. To przemyślany plan demontażu demokracji w naszym kraju – mówił podczas jednego z protestów prof. Jerzy Pająk, historyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.
– Dopóki walec PiS jedzie, my będziemy hamulcowym. Może go kiedyś zatrzymamy – mówił Włodzimierz Magdziarz z KOD, który prowadził większość z protestów.
– Bez wolnych sądów i wolnych wyborów nie ma wolnej Polski. Na sąsiadującej z nami Białorusi najpierw przejęto instytucje, a później zaczęto fałszować wybory. Ostatnie niezmanipulowane głosowanie odbyło się tam 21 lat temu. Od tego czasu rządzi tam Łukaszenka. Nie chcemy, aby ten scenariusz został zrealizowany również w Polsce – przekonywała Monika Szafraniec, szefowa Zarządu Regionu Świętokrzyskiego KOD.
Relacje z grudniowych protestów:
Echo Dnia